- autor: kslesznowola, 2015-03-25 15:27
-
Bo meczu bez większych emocji, jednak nie bez dziesiątek sytuacji bramkowych KSL pokonał LKS Pniewy 4-1.
Przez pierwsze 20 minut meczu kibice mieli na co popatrzeć. Graliśmy dobrze piłką, dużo bez przyjęcia i dynamicznie. Szybko dwie bramki strzelił Emil Lis, który po raz pierwszy w barwach KS-u wystąpił jako wysunięty napastnik. Bramki były jednak owocem błędów rywali, nie naszych składnych akcji, mimo, że jak już na początku wspomniałem takowe można było zauważyć. Co innego później. W szeregi wdarło się rozluźnienie połączone z delikatnym lekceważeniem rywala. To nas mogło zgubić, gdyż pod naszą bramką też bywało groźnie. Do przerwy 2-0. Tylko 2-0. Druga połowa pod względem stylu gry była kontynuacją pierwszej. Jedynie można rzec, że LKS częściej nam zagrażał i swojego dopiął strzelając honorową bramkę. My jednak strzeliliśmy wcześniej kolejne dwie. Jedna była trafieniem samobójczym gracza rywali, a drugą czyli czwartą zdobył Darek Pszczółkowski. Gra się tak jak przeciwnik pozwala, dziś pozwolono nam pograć, szkoda, że z tego do końca nie skorzystaliśmy i mimo zwycięstwa, które jak najbardziej cieszy, każdy chyba odczuwa sportowy niedosyt. Za tydzień nie ma kolejki, gdyż każdy zajęty będzie malowaniem jajek.
Skład: Mariusz Brzeziński - Tomasz Chróścik, Sebastian Grzegorzek, Marcin Jakubczak, Łukasz Siwiec (65' Łukasz Jabłoński) - Piotr Iwański, Łukasz Juras, Mariusz Goliański (70' Przemysław Studniarek), Dawid Pawelski (80' Jakub Poniatowski) - Emil Lis, Rafał Szymański (65' Dariusz Pszczółkowski)
Bramki: E. Lis 15', 20', sam. 60', D. Pszczółkowski 80'